sobota, 18 czerwca 2011

Jakież to polskie... czyli ciemne strony wyboru Prezesa Zarządu PR

Wczorajsze Wirtualne Media opublikowały poniższy komunikat:

"W najbliższym czasie nie poznamy nowego prezesa Polskiego Radia. Koniec przesłuchań
Rada Nadzorcza Polskiego Radia postanowiła wstrzymać się z decyzjami w konkursie na zarząd spółki do czasu wpisania obecnej rady do KRS i zatwierdzenia nowego statutu - poinformował w czwartek przewodniczący RN Stanisław Jędrzejewski.

"Ponieważ nie ma jasności co do statutu i co do rejestracji Rady Nadzorczej, musimy poczekać na rozstrzygnięcie konkursu jeszcze prawdopodobnie tydzień, jeżeli nie dłużej" - powiedział Jędrzejewski. "Chcemy, żeby to było dla wszystkich jasne, że jesteśmy oficjalnie działającą Radą Nadzorczą" - dodał.

W czwartek zakończyły się rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami do nowego, trzyosobowego zarządu Polskiego Radia.

"Uważam, że poziom był bardzo wysoki, zgłosili się ludzie rzeczywiście bardzo kompetentni. (...) W większości to byli ludzie, którzy się zetknęli już kiedyś z Polskim Radiem, albo inną stacją, więc wiedzieli, o czym mówią" - podsumował Jędrzejewski.

Rozmowy kwalifikacyjne, które zakończyły się w czwartek wczesnym popołudniem, były zamknięte dla publiczności, ale nagrania dźwiękowe z wystąpień kandydatów mają zostać udostępnione na stronie internetowej Polskiego Radia. Jędrzejewski poinformował, że stanie się to dopiero po wyborze zarządu. "Jeszcze dyskutujemy nad wyborem kandydatów do zarządu. Trudno, żebyśmy publikowali coś, co nie zostało jeszcze zakończone" - wyjaśnił przewodniczący RN.

Rada Nadzorcza ma się zebrać ponownie w przyszłym tygodniu, ale nie wskaże osób, które powinny zasiąść w zarządzie, zanim nie wyjaśni się kwestia jej wpisania do Krajowego Rejestru Sądowego oraz zatwierdzenia statutu spółki.

"Jest szansa, że nowa Rada Nadzorcza Polskiego Radia zostanie wpisana do KRS w piątek" - poinformował z kolei w czwartek Maciej Gieros z biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Natomiast problem ze statutem - jak tłumaczy Jędrzejewski - polega na tym, że dokument nie jest dostosowany do obowiązujących od ubiegłego roku przepisów ustawy o radiofonii i telewizji. Stanowi np., że Rada Nadzorcza wybiera członków zarządu. Tymczasem po nowelizacji ustawy o rtv zarząd powołuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, na wniosek Rady Nadzorczej spółki.

Jak poinformowała rzeczniczka prasowa KRRiT Katarzyna Twardowska, statut Polskiego Radia został w czwartek po południu pozytywnie zaopiniowany przez Krajową Radę. Teraz dokument czeka na zatwierdzenie przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki, czyli ministra Skarbu Państwa. Potem musi jeszcze zostać zgłoszony w KRS.

Jędrzejewski - pytany, czy faktyczne odsunięcie w czasie wyboru zarządu Polskiego Radia jest związane z odrzuceniem w czwartek przez Senat sprawozdania KRRiT za 2010 r. - stanowczo zaprzeczył. "Nawet nikt z nas nie wiedział, że zostało odrzucone. Ja nie widzę tu żadnego związku" - powiedział przewodniczący RN.

>>> Kto prezesem PR: Hasiński, Bogdanowski czy Siezieniewski?

W czwartek RN odbyła rozmowy kwalifikacyjne z trzema kandydatami na prezesa Polskiego Radia. Jako pierwszy na pytania odpowiadał członek obecnego zarządu Władysław Bogdanowski (b. prezes Radia Olsztyn, działacz Stowarzyszenia Radia Publicznego w Polsce). To jedyny kandydat, który startuje zarówno na prezesa, jak i na członka zarządu.

W następnej kolejności RN rozmawiała z obecnym prezesem spółki Jarosławem Hasińskim (sprawuje tę funkcję od listopada 2009 r.). Hasiński to b. dyrektor poznańskiego ośrodka TVP oraz szef Agencji Produkcji Audycji Telewizyjnych za prezesury Roberta Kwiatkowskiego. Współtworzył też i był jednym z dyrektorów w prywatnej, regionalnej Telewizji Silesia. Przesłuchano też b. prezesa Polskiego Radia Andrzeja Siezieniewskiego, który kierował spółką w latach 2002-2006 (wcześniej, od 1998 r. był członkiem zarządu spółki, szefował też Informacyjnej Agencji Radiowej).

>>> Za dwa tygodnie nowy prezes Polskiego Radia. Kto walczy?

Natomiast we wtorek odbyły się przesłuchania dziewięciu kandydatów na członków zarządu. W rozmowach kwalifikacyjnych wzięli udział: Henryk Cichecki (od marca członek RN TVP, w latach 90 członek zarządu Polskiego Radia, zasiadał też w RN "Radia dla Ciebie", związany z PSL), Janusz Daszczyński (członek zarządu TVP za prezesury Ryszarda Miazka, także były szef Telewizji Gdańsk i dyrektor polskiego pawilonu na Expo 2010 w Szanghaju), Marek Kassa (kojarzony z PSL b. wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i b. wicedyrektor ówczesnej TVP 3, obecnie rzecznik prasowy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), Krzysztof Klimaszewski (b. dyrektor ekonomiczny Polskiego Radia), Mariusz Kosieradzki (b. szef OBOP i b. doradca zarządu Polskiego Radia), Paweł Majcher (członek obecnego zarządu Polskiego Radia, b. prezes i redaktor naczelny Radia Wrocław, pracował też w Radiu Eska, radiowej Jedynce, prowadził programy publicystyczne w TVP Wrocław), Paweł Mathia (główny inżynier Polskiego Radia), Maciej Ramus (doradca ekonomiczny kolejnych zarządów Polskiego Radia, na początku lat 90. wiceprezes TVP) i Jolanta Wiśniewska (w latach 90. redaktor naczelna Radia "Eska", związana także z Radiem "Solidarność" i RMF FM).

Do konkursu do zarządu Polskiego Radia wystartowało łącznie 26 osób. Jedna osoba odpadła z przyczyn formalnych, a kolejne 13 nie zostało zakwalifikowanych do przesłuchań przez Radę Nadzorczą.

Od listopada 2009 r. zarząd Polskiego Radia tworzą: prezes Jarosław Hasiński oraz Paweł Majcher, Wojciech Poczachowski, Dariusz Sienkiewicz i Władysław Bogdanowski."

Joanna Grochowska
Zastanawia mnie dlaczego ci wspaniali kandydaci, w większości z doświadczeniem wyniesionym z pracy w TELEWIZJI szybciutko przerzucają swoje oferty do radia??? Czy praca w telewizji ich przerosła (nie czytałam o żadnych spektakularnych osiągnięciach w tym sektorze), więc uważają, że radio jako "łatwiejsze" pozwoli im pozostać na rynku medialnym?
Można bez trudu wyciągnąc taki wniosek, bo wieloletnie kłopoty telewizji (i radia też) z zatrudnieniem profesjonalnych prezesów, ich zastępców tudzież pracowników kolejnych szczebli wskazuje, że nie są oni dostatecznie dobrze do tej pracy przygotowani i predystynowani, a może odwrotnie.
Przejrzałam kilka komentarzy pod wyżej cytowaną informacją i ze zdumieniem przeczytałam, że Prezes Hasiński w Polskim Radiu to jest to, niemal jak coca cola. Nie wiem skąd te wnioski, bo ja słuchając radia od ponad 50 lat, w tym Trójki stale od 1974 roku, absolutnie się z tym poglądem nie zgadzam. Fakt podwyższonej słuchalności, od dyktatury której słusznie odszedł, stawiając na wysoki poziom antenowy w Programie 3 PR Krzysztof Skowroński, po latach windowania słupków dzięki takim pomysłom jak słoneczna TrUjka, niczego dla misji (czytaj słuchacza) w publicznym radio nie załatwił. Słuchalność za czasów Piotra Zegarłowicza czy potem Piotra Kaczkowskiego była wyższa niż dziś, czemu od 2000 roku się przeczy przez podawanie wyników innej metodologii badań. A był to czas absolutnej świetności Trójki, w której słowo i muzyka, ich prezentowanie, oprawa, emisja było godnym szacunku profesjonalnym sposobem realizacji roli radia publicznego (czytaj misji). Człowiek w Programie 3 był najczulszym ogniwem tego procesu i był wyznacznikiem jego poziomu. Ówczesny prezes Ryszard Miazek nie rozumiejąc faktu posiadania skarbów, którym zawdzięczał ten wysoki poziom rozpoczął - pod wpływem "reformatorów" radia takich jak Egeniusz Smolar - proces stopniowej degradacji anteny, co ostatecznie zaskutkowało tym, że dziś za trójkowe legendy uważa się Piotra Metza, a czołówkę prezenterów stanowi cierpiąca na rotacyzm (!!!) Anna Gacek.
Radio od dawna odczuwa brak fachowców nie tylko kochających radio, ale rozumiejących ich specyfikę, nie tanie miraże słupków słuchalności. Niech więc panowie Hasiński i inni, którzy zdobyli telewizyjne szranki szukają szczęścia dalej w tej części mediów, a radio pozostawią tym, którzy wiedzą (czytaj umieją) co znaczy tworzenie teatru wyobraźni.
Prezes Hasiński nie pokazał lwiego radiowego pazura i m. in. pozwolił na odejście z Trójki świetnie przygotowanych radiowców nie tylko z ogromnym doświadczeniem, ale unikalną dziś kartą mikrofonową. Były prezes Siezieniewski to skompromitowany tworzeniem karykatury radia człowiek, którego "osiągnięciem" była komercjalna słoneczna TrUjka. Obaj zatem powinni zniknąć.
Trzeci z kandydatów Władysław Bogdanowski, jak piszą powyżej człowiek radia, rodzi nadzieję na odrodzoną ambitną Trójkę, tylko czy zostanie wybrany???

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Alejka Radiowej Trójki czyli jak zapracować na nieusuwalność z funkcji

Rozszerzająca się i niemal panosząca ostatnio moda na socrealizm objęła także w piątek 3. czerwca uroczyste nadanie imienia Radiowej Trójki alejce graniczącej z Programem 3 Polskiego Radia. Nie bardzo rozumiem skąd się bierze ta popularność powielania (tu dość marnego) stylu przemówień Władysława Gomułki, nowomowy temu towarzyszącej czy pierwszomajowych (lub innych -owych) propagandowych haseł.
I nomen omen - wywołałam postać I Sekretarza PZPR, za którego czasów Trójka była TĄ, naszą prawdziwą, inteligentną i inteligencką, i bez przesady mówiąc elitarną.
W tym nieeleganckim, by nie rzec prostackim stylu zachęcała do odwiedzenia ogródka Trójki z tej okazji radiowa reklama w wykonaniu samej Pani Dyrektor Magdaleny Jethon, która jednocześnie zaprosiła na inauguracyjny spacer Alejką Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wraz z Małżonką.
Było to dla mnie żenujące widowisko z silącymi się na koncertowych parodystów prowadzącymi: Piotrem Stelmachem, Piotrem Metzem i Markiem Niedźwieckim, którym wiarygodności nie zapewniły nawet czerwone krawaty.
Można było wprawdzie zaobserwować różnice reakcji na soc- pomysł - wśród mojego pokolenia królował co najwyżej dyskretny uśmiech, wśród młodego pokolenia uśmiech raczej szeroki, ale żadnej hurra optymistycznej reakcji nie zaobserwowałam.
Nic dziwnego bo poza powielanym pomysłem, w takim przedsięwzięciu nie brała udziału prawdziwa elita wspomnianej wyżej TEJ Trójki, którą była do czasu odwołania Piotra Kaczkowskiego w 2000 roku, a potem przez chwilę pod dyrekcją Krzysztofa Skowrońskiego.
Uczestnicząca młodzież czyli cynicznie mówiąc odpowiadający za słuchalność target powinna wiedzieć kto dla tej anteny znaczył (znaczy) najwięcej. Brakowało bowiem legend Programu 3 choćby Jana Borkowskiego, Piotra Kaczkowskiego, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Dariusza Michalskiego, Korneliusza Pacudy, Jacka Fedorowicza, Wojciecha Manna by wspomnieć TYLKO kilka osób. Tych, którzy z racji swoich niezaprzeczalnych zasług dla tworzenia najlepszej (kiedyś) anteny w Polsce powinno być na tej uroczystości znacznie więcej, bo to dzięki ich niepowtarzalnym osobowościom, talentowi, umiejętnościom, pasji klimat Trójki (z którego obecnie nie ma śladu) był kultowym.
Zwłaszcza w sytuacji kiedy z anteny wieje grozą od zapowiadaczy (nie prezenterów!) mających kłopoty z wymową, by o indywidualiźmie nie wspomnieć.
Ta i inne inicjatywy pojawiające się ostatnio z niezwykłą częstotliwością na antenie, będące najczęściej przekuciem cudzych pomysłów na obronę i zatrzymanie funkcji po toczących się w ostatnich dniach wyborach prezesa i członków zarządu, wydaje się być celnym zagraniem a vista.
Kandydatów na prezesa jest trzech, obecny, niczym szczególnym się nie wyróżniający Jarosław Hasiński, członek dotychczasowego zarządu Władysław Bogdanowski i wzbudzający wśród nas popłoch Andrzej Siezieniewski z SLD, który był prezesem w latach 2002 - 2006 i jest osobiście odpowiedzialny za upadek Trójki!
Wydaje mi się, że dwóch pierwszych kandydatów stanowi gwarancję zatrzymania obecnej Pani Dyrektor Magdaleny Jethon, którą kilkakrotnie publicznie rekomendował minister skarbu Aleksander Grad (ministerialne namaszczenia nie podlegają dyskusji, co pokazało przywrócenie na stanowisko Pani Magdy), sugerując tym samym partyjny wybór na stanowisko, które od tego rodzajów sugestii powinno być jak najdalej.
Osoba Andrzeja Siezieniewskiego takiej gwarancji Pani Dyrektor już nie daje...
Zastanawiam się zatem co nas czeka: dalsze zabijanie anteny beztalenciami z wadami wymowy i miałkością programów, czy może powrót słonecznej TrUjki?