czwartek, 10 listopada 2011

Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski dla Piotra Kaczkowskiego

Nie wiem dlaczego na antenie Trójki, którego Piotr Kaczkowski jest nadal prezenterem i dziennikarzem, nie poświęcono czasu na rozwinięcie faktu, że 4. listopada został odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wiadomość przemknęła niezauważona. Krótki tekst zamieszczony na stronie Trójki poświęcony odznaczonym en bloc niestety mnie nie satysfakcjonuje.
Fakt przyznania Prezenterowi Wszechczasów tak wysokiego i ze wszech miar zasłużonego odznaczenia bardzo cieszy, bowiem to ostatni tak rozpoznawalny głos Programu 3 PR.
Piotr Kaczkowski, absolwent Wyższego Studium Języków Obcych Uniwersytetu Warszawskiego, od 1963 roku dziennikarz Programu I i III Polskiego Radia, największy, niekwestionowany od wielu lat profesjonalista anteny, w dobie spopielania kultury wysokiej, szczęśliwie ocalał jako Ostatni Mohikanin wartości niepodważalnych, niezaprzeczalnych i bezdyskusyjnych.
Całkowicie oddany wykonywanej profesji, mistrz słowa i kreacji teatru wyobraźni, jakim jest radio, stał się guru pokoleń słuchaczy i dziennikarzy muzycznych, charyzmatycznym przewodnikiem po gatunkach, stylach
i odmianach muzyki.
Niepodatny na zmieniające się mody, autorytet w zakresie ogromnej, niemierzalnej wiedzy zawodowej, pozostał wierny sobie, tym samym nieodmiennie odnosząc się do ludzi i świata z pełnym szacunkiem.
Niezależny, niepokorny, mądry, nieskory do rezygnacji tak z zasad dobrego wychowania, jak i poziomu prezentowanego materiału, nienaganną, wykwintną
i piękną polszczyzną, wypracował swój niepowtarzalny i niepodrabialny styl.
Niezgłębioną wrażliwością, doskonałym gustem muzycznym, trwa "niepokonany", "wśród popiołu lśniąc jak diament", w czasach bezdusznej komercjalizacji radia publicznego.
Mimo ciągłego rujnowania Programu III, osiągnięć i dorobku wielu pokoleń wspaniałych dziennikarzy, nie obciąża słuchaczy frustracjami otaczającej go rzeczywistości, bowiem umie wyważyć ich racje, własne i świata, i nadal niezmiennie wychowuje kolejne pokolenia swoimi audycjami.
W przedstawianych słuchaczom i czytelnikom wywiadach z Wielkimi twórcami muzyki, prezentuje piękno widzenia świata i myślenia o ludziach, fenomenalną umiejętność "sztuki patrzenia i zauważania".
Wolny od egocentrycznych dygresji, skromny, tworzy niepowtarzalny, pełen magii, intymny klimat rozmów, a odpowiednio dobranym, z ogromnym wyczuciem słowem, przekazuje meandry wyrafinowanego intelektu mistrzów muzyki.
Większość znakomicie i zręcznie poprowadzonych przez Niego wywiadów ukazało się w pięknych edytorsko książkach "Przed mikrofonem Piotr Kaczkowski", "42 rozmowy" i "Rozmowy trzecie", ale także w prasie.
Znany z antenowego profesjonalizmu i perfekcjonizmu dba by to co robi było tych cech odzwierciedleniem.
Jego obecność na antenie zawsze była dla słuchaczy emocjonalnym przeżyciem i świętem, a niepowtarzalny, nie do podrobienia styl na zawsze będzie budził zachwyt i wzruszenie.
Trudno znaleźć adekwatne słowa, które byłyby w stanie podsumować
i zwerbalizować to co Piotr Kaczkowski zrobił dla Polskiego Radia, jego słuchaczy, a nade wszystko dla polskiej kultury.
Myślę, że z pomocą tak niepowtarzalnego twórcy jak Jan Sztaudynger można oddać ukłon "uśmiechniętemu" Głosowi Trójki, którego:
"Dni oszukały, bo znienacka w lata się zmieniały"!
A On cały czas opierał czubek nosa o niebiosa i tworzył arcydzieła,
bo z powietrza Mu się ta moc wzięła.
I mimo, że przez całe swoje życie szukał dna ... w błękicie
i łapał tęczę do sieci pajęczej ...
to pozostał wyjątkowo zdolny do poważnych rzeczy,
np. zdmuchiwania puchu z mleczy.
Ofiarowano Mu wprawdzie za to piedestał,
z warunkiem jednak, aby na nim nie stał.
Tak więc skromnie pruje swoją historię,
ale za to przędzie swoją legendę.
Nie ściągajmy zatem mitu z błękitu,
bo sobie podrze na ziemi butki z aksamitu!
Dawno bowiem świat by diabli wzięli,
gdyby brakło marzycieli"!

Panie Piotrze gratulacje z nadzieją szybkiego powrotu na antenę Programu 3 Polskiego Radia!

Sparafrazowałam następujące fraszki Jana Sztaudyngera:

Dni,
Skromny
Mówi wiatr
Poezja
Jam zdolny
Kult jednostki
Pruję i przędę
Nie ściągaj
Pochwała marzycieli

niedziela, 6 listopada 2011

"A chciałam być aktorką..." wywiad Marty Stremeckiej z Janiną Paradowską

“A chciałam być aktorką…” to tytuł książki, dokumentującej wywiad Marty Stremeckiej z Janiną Paradowską.
Janinę Paradowską pamiętam z bardzo przeze mnie lubianego programu “Godzina szczerości” Krzysztofa Turowskiego emitowanego parę lat temu w TVP 2.
Wraz z niezapomnianą Anną Semkowicz z radiowej Trójki prowadziła spotkania z politykami i - mówiąc kolokwialnie - ciekawymi ludźmi.
Potem widywałam Janinę Paradowską jako komentatorkę życia politycznego
w telewizji, natomiast bardzo rzadko czytałam Jej teksty w “Polityce” bo nigdy nie byłam czytelniczką tego tygodnika, a jako stara i stała słuchaczka Trójki, nie słucham radia TOK FM, gdzie można Ją usłyszeć.
Wiem, że jest często cytowaną znawczynią polskiego życia politycznego.
Myślę, że słusznie bowiem dysponuje nie tylko ogromną w tym zakresie wiedzą, ale co - dla mnie - ważne spokojnym, bardzo wyważonym, ale celnym językiem, rzetelną wiedzą o zjawiskach i ludziach, daleką od plotkarsko-newsowego formułowania swoich poglądów.
Zachowując status quo, wyraża swoje refleksje z coraz rzadziej dziś spotykaną klasą, pięknym, bogatym pojęciowo i warsztatowo językiem, nawet nie zbliżając się do poziomu tabloidu, co sprawiło mi niekłamaną przyjemność.
Nie chciałabym by to zabrzmiało nieskromnie, bo jestem tylko szarym człowiekiem ale czytając czułam się tak jakby to moje myśli spisywała pani Marta Stremecka, bowiem moje emocje i moje przemyślenia na poruszane
w wywiadzie tematy oraz moje wynikające stąd przekonania są właściwie identyczne. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że słowa Pani Janiny Paradowskiej są mi niezwykle bliskie i że się z nimi identyfikuję.
Łączy nas nawet to, że ja też chciałam być aktorką..., a różni nas fakt, że ja nigdy nie należałam do żadnej partii.
Książka urzekła mnie najbardziej… jednością ocen sytuacji i ludzi, ze szczególnym uwzględnieniem okresu przemian.
Przeczytany z przyjemnością wywiad pozwala mi trwać we własnych przekonaniach, mimo że często odosobnionych, co nie znaczy niesłusznych.
Bardzo mi Pani pomogła, dziękuję!

piątek, 4 listopada 2011

http://www.ksadamboniecki.pl/

Dziś, pod wpływem wczorajszych wydarzeń, na facebooku zamieściłam nastepujący wpis:

"Przeraża mnie hierarchia kościelna, która miast eksponować mądrość, rozwagę, tolerancję, umiejętność budowania mostów między światem ateizmu, agnostycyzmu, buntu, zamyka usta jednemu
z najwybitniejszych duchownych polskich, ks. Adamowi Bonieckiemu!
Zamiast szerzyć światłą postawę porozumień poza podziałami i miłości bliźniego, ogranicza się dostęp do człowieka kultywującego myśl Jana Pawła II.
Ale wierzę, że ks. Adam Boniecki jako człowiek wolny - wolność jest bowiem stanem ducha - pozostanie wierny swemu rozumieniu wiary!

Podpisałam też petycję w obronie ks. Adama Bonieckiego na stronie:
http://www.ksadamboniecki.pl/