wtorek, 13 grudnia 2011

13.12.1981 - 13.12.2011

Kiedy co roku 13. grudnia słucham co różni ważni, mniej ważni i zupełnie nieważni opozycjoniści (i nie tylko) mówią na temat wprowadzenia stanu wojennego i generała Wojciecha Jaruzelskiego, regularnie co roku przekonuję się, że żyjąc w tym samym kraju, w tym samym czasie, mam do czynienia z postaciami z innej planety.
Mnoży się bowiem liczba bohaterów, kombatantów, niemal namaszczonych cierpieniem świętych, a im więcej czasu od tamtej chwili mija, tym więcej sprzecznych faktów, poglądów, nieogarnionego politycznego narcyzmu, hipokryzji, zwykłej głupoty i fałszowania historii.
Miast 30. letni dystans zamieniać w racjonalne wnioski, coraz więcej krzyku, populizmu, demagogii i nienawiści. Mieszania historii z fikcją i tworzenia irracjonalnych prawd, które zastępują real. Pokrywania własnych słabości i frustracji najwymyślniejszymi fobiami z tworzeniem niebezpiecznych mitów nie tylko w tle.
Po raz kolejny przekonuję się, że różnej proweniencji wieszcze, stanowią nieustające źródło nieadekwatnych do rzeczywistości ocen i wyrażanych podniosłym tonem prawd ostatecznych.
A ja, jako maleńki trybik działający w swoim czasie na rzecz zamiany czasów jedynie słusznych na jedynie demokratyczne, bez megalomańskiego przywłaszczania sobie nie swoich osiągnięć, wolałabym nareszcie zacząć żyć w normalnym, cywilizowanym kraju, gdzie demokracja zachowując swoje prawa, marginalizuje w sposób naturalny histeryczne zbliżanie się do świata pozbawionego klamek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz