czwartek, 19 listopada 2009

Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego dla Andrzeja Seweryna

Jakiś czas temu wysłuchałam w radiowej Trójce zapowiedzi dotyczącej przyznawania w tym roku nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, w tym pomysłu przyznania trzech jubileuszowych nagród specjalnych dla aktorów, którzy na tą nagrodę od dawna "zasługiwali", ale jej nie dostali, bo
w czasach jedynie słusznych nie było o to aż tak łatwo.
I zdarzyło się coś zupełnie dziwnego, bo w momencie kiedy prezes Fundacji Kino Jacek Cegiełka mówił o tym na antenie, ja natychmiast pomyślałam o Andrzeju Sewerynie... i co usłyszałam? Usłyszałam, że to właśnie on został wymieniony jako pierwszy nagrodzony wraz z Bogusławem Lindą i Joanną Szczepkowską.
Bardzo mnie to cieszy, bo istotnie są to osoby mające w historii polskiego kina bardzo mocne, zasłużone miejsce, a niedocenione z różnych powodów.
Jeśli chodzi o samego Andrzeja Seweryna, to aktor, którego pamiętam od pierwszych jego ról w Teatrze TV w latach 60-tych, kiedy wywarł na mnie niezapomniane wrażenie. Od tego czasu śledziłam przebieg jego kariery zarówno w Polsce jak i potem we Francji. Jest to jedyny, moim zdaniem, polski aktor, który zrobił prawdziwą karierę za granicą, jednocześnie robiąc ją bez nadmiernego rozgłosu, z pokorą wynikającą z poczucia służebności wobec sztuki, spokojnie, bez medialnego szumu jakim wspierał się w tejże Francji aktor jednej roli Wojciech Pszoniak. Andrzej Seweryn podobnie jak zmarły niedawno Zbigniew Zapasiewicz jest artystą, dla którego warsztat stanowi clou zawodu i który zdołał już pokazać, że nieustannie go wzbogacając sięga prawdziwych wyżyn aktorstwa. Widać to było m.in. w znakomitym filmie Teresy Kotlarczyk (a propos artystka znakomita, zupełnie w Polsce niedoceniona) "Prymas", filmie niezauważonym na festiwalu w Gdyni, ostatecznie nagrodzonym przez prezesa TVP, czy ostatnio na deskach Teatru Polonia w spektaklu "Dowód', w którym samo pojawienie się Go na scenie było przeżyciem nie lada gdyż rola jest w części milcząca! Grając ze swoją córką Marią Seweryn, osobą zdolną, ale bardzo nierówną aktorsko tym mocniej uwidocznił swój warsztatowy poziom.
Kilka lat temu ukazała się świetna biografia Andrzeja Seweryna autorstwa Teresy Wilniewczyc, która pieczołowicie dokumentuje jego drogę i aktorski rozwój.
Jestem więc całym sercem "za", bardzo się z tego cieszę i gratuluję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz